Lubelskie morsy znów zanurzyły się w zimnej wodzie Zalewu Zemborzyckiego. W związku ze zbliżającym się świętem zakochanych część osób miała walentynkowe akcenty.
To było trochę nietypowe morsowanie. Wiele osób, które pojawiły się nad Zalewem Zemborzyckim, miało ze sobą czapki mikołajów. I w nich się zamieniły.
Morsowanie to styl życia, do którego przekonuje się coraz więcej osób. W sobotę i w niedzielę lubelskie morsy kąpały się w Bystrzycy przy Zalewie Zemborzyckim. Miłośnicy zimowych kąpieli byli w znakomitych humorach, narzekali tylko na pogodę, która w niedzielę morsów nie rozpieszczała. Na termometrze było 6 stopni na plusie. Wolą zdecydowanie niższe temperatury, najlepiej gdy jest mocno na minusie. Mamy początek stycznia, więc zima w pełni. Amatorzy lodowatych kąpieli z pewnością w tym sezonie znajdą jeszcze wiele okazji do morsowania.
Coraz więcej mieszkańców Lublina i okolic przekonuje się do wspólnego morsowania. W niedzielę przy tamie nad Zalewem Zemborzyckim spotkało się wiele osób. Choć warunki idealne nie były.
Lubelska grupa morsów w niedzielne południe znów spotkała się przy tamie Zalewu Zemborzyckiego. Zimna kąpiel, jakiej zażywali, była jedną z ostatnich w tym sezonie.
Temperatura mocno poniżej zera to dla nich wymarzone warunki. W niedzielę lubelskie morsy znów zanurzyły się w lodowatej wodzie Zalewu Zemborzyckiego.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.