W śniegu, potem w lodowatej wodzie, czyli zimowy sezon rozpoczęty. Przynajmniej dla lubelskich morsów, które spotkały się w niedzielne południe obok tamy nad Zalewem Zemborzyckim.
Morsowanie to styl życia, do którego przekonuje się coraz więcej osób. W sobotę i w niedzielę lubelskie morsy kąpały się w Bystrzycy przy Zalewie Zemborzyckim. Miłośnicy zimowych kąpieli byli w znakomitych humorach, narzekali tylko na pogodę, która w niedzielę morsów nie rozpieszczała. Na termometrze było 6 stopni na plusie. Wolą zdecydowanie niższe temperatury, najlepiej gdy jest mocno na minusie. Mamy początek stycznia, więc zima w pełni. Amatorzy lodowatych kąpieli z pewnością w tym sezonie znajdą jeszcze wiele okazji do morsowania.
Niedzielnej imprezie obok tamy nad Zalewem Zemborzyckim towarzyszył charytatywny bieg, podczas którego zbierano pieniądze dla Niny Słupskiej, dziewczynki, która zmaga się z rdzeniowym zanikiem mięśni.
W tym roku pogoda nie rozpieszcza lubelskich morsów, którzy wyznają zasadę, że 'im zimniej, tym lepiej'. Ale dodatnie temperatury nie przeszkadzają im w zimowych kąpielach w Zalewie Zemborzyckim. Zwłaszcza że podczas niedzielnej imprezy lubelskie morsy oddawały honorowo krew.
Wielu lubelskich morsów od dawna czekało na moment, aż termometry pokażą ujemne temperatury. Tak się stało w tę niedzielę. Do Zalewu Zemborzyckiego wskoczyły dziesiątki śmiałków.
W niedzielne południe, przy sześciu stopniach Celsjusza i padającym deszczu lubelskie morsy rozpoczęły nowy sezon. Tradycyjnie spotkali się nad Zalewem Zemborzyckim od strony ośrodka Marina. W lodowatej wodzie chlapało się kilkadziesiąt osób. Morsy mówią, że najtrudniej się przełamać, a gdy już się to zrobi żałuje się, że tak późno się na to zdecydowało. Najpierw jest obowiązkowa rozgrzewka, po niej wchodzi się do wody. Początkujący na kilkadziesiąt sekund, a zaprawieni wytrzymują znacznie dłużej. Po wyjściu podobno nie czuje się zimna. Po co to wszystko? W ten sposób hartuje się organizm. Oprócz tego to także doskonały trening. W 15 min w zimnej wodzie można spalić tyle kalorii co podczas kilkukilometrowego biegu. Do Lubelskiego Klubu Morsów cały czas można dołączyć. Kandydaci na morsów powinni zaczynać od zaprawy we własnej łazience, biorąc przez dwa tygodnie chłodny prysznic. A później wystarczy przyjść w niedzielne południe nad zalew, obok tamy. Aby jednak kąpać się w tak niskiej temperaturze, trzeba mieć zdrowe serce.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.