- Unia Europejska dokręca nam śrubę kolejnymi przepisami - mówi jeden z protestujących, Sebastian Dziamski, 24-letni rolnik spod Dusznik w Wielkopolsce. Nie podoba mu się sprowadzanie i sprzedaż zboża z Ukrainy.
Ponad 150 rolników w piątek przed południem zablokowało przejście graniczne w Dorohusku na Lubelszczyźnie. Domagają się od rządu podania do publicznej wiadomości nazw polskich firm, które sprowadzały zboże z Ukrainy. - Czy są wśród nich firmy ludzi PiS - pytają protestujący.
Mimo zbliżających się żniw polskie magazyny są w dalszym ciągu pełne zboża, bo minister Telus nie wywiązuje się z obietnic. W środę od rana Oszukana Wieś wznawia blokady i protesty.
Te dwie organizacje okazały się skuteczne w walce z Prawem i Sprawiedliwością, bo doprowadziły do dymisji nieudolnego ministra rolnictwa. Ale więcej je dzieli, niż łączy.
W środę od godz. 10 rano rolnicy z Agrounii mieli blokować kolejowe przejście graniczne w Hrubieszowie na Lubelszczyźnie. Właśnie tam wjeżdża do Polski najwięcej ukraińskiego zboża. Jednak tory zostały odgrodzone od protestujących policyjnym kordonem.
Sprowadzone z Ukrainy zboże techniczne, które nie nadawało się do celów spożywczych, trafiło do trzech polskich młynów. Śledztwo w tej sprawie wszczęła zamojska prokuratura. Z kolei jak podaje WP wśród eksporterów ukraińskiego zboża są spółki związane z ludźmi PiS.
Ministra Kowalczyka z dwóch stron otoczyli rolnicy w żółtych kamizelkach. Przejechali ponad 200 km, po drodze przechytrzyli policję i ochroniarzy. - Ten nasz twór, jakoś trzeba było nazwać. Ktoś rzucił: Chłopskie Veto, inny Chłopski Bunt. Ale coś nie pasowało - opowiada Wiesław Gryn, jeden z liderów stowarzyszenia. Stanęło na Oszukanej Wsi.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.