Rolnicy z Oszukanej Wsi, którzy na targach w Kielcach w połowie marca wygwizdali ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka i doprowadzili do jego dymisji, jeden po drugim otrzymują wezwania na policję.
Te dwie organizacje okazały się skuteczne w walce z Prawem i Sprawiedliwością, bo doprowadziły do dymisji nieudolnego ministra rolnictwa. Ale więcej je dzieli, niż łączy.
- Minister Kowalczyk jednego dnia obiecuje, następnego mówi, że tego nie da się zrobić. Dość tego. Nadszedł czas rozliczeń - grzmią rolnicy z Oszukanej Wsi. We wtorek zorganizowali protest, w którym uczestniczyło blisko tysiąc osób. Będą kolejne.
Minister Kowalczyk zerwał kruche porozumienie i stracił resztki zaufania. Z tego powodu stowarzyszenie Oszukana Wieś i Zamojskie Towarzystwo Rolnicze ogłaszają pogotowie strajkowe - informuje lider stowarzyszenia Wiesław Gryn i zapowiada na dziś protest rolników w Hrubieszowie.
Ministra Kowalczyka z dwóch stron otoczyli rolnicy w żółtych kamizelkach. Przejechali ponad 200 km, po drodze przechytrzyli policję i ochroniarzy. - Ten nasz twór, jakoś trzeba było nazwać. Ktoś rzucił: Chłopskie Veto, inny Chłopski Bunt. Ale coś nie pasowało - opowiada Wiesław Gryn, jeden z liderów stowarzyszenia. Stanęło na Oszukanej Wsi.
- Nie można dalej tolerować sytuacji, w której rolnicy nie są w stanie prowadzić swojej działalności. Ktoś w końcu musi się o nich upomnieć - mówi europoseł Krzysztof Hetman z PSL. Będzie wniosek o wotum nieufności dla ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka.
Od poniedziałku wjazd do stadniny koni w Janowie Podlaskim blokuje 82 jej pracowników. Protestują przeciwko powołaniu Hanny Sztuki na stanowisko prezesa. I grożą, że jeśli decyzja nie będzie cofnięta, to masowo zaczną składać wypowiedzenia.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.