Po tekście "Wyborczej", w którym opisaliśmy, jak decydenci PiS z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa doprowadzili do upadku największą firmę sadowników z Lubelszczyzny, prokuratura rozpoczyna śledztwa. Zrobiła to dopiero po odsunięciu od władzy PiS. - W Agencji jest bardzo nerwowo - słyszymy od pracowników.
Po tekście "Wyborczej", w którym opisaliśmy, jak urzędnicy Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa doprowadzili do upadku firmę sadowników, przedstawiciele największych grup producenckich w kraju domagają się rozliczenia biegłego Zdzisława Tkaczuka.
- Na oczach przerażonej rodziny i sąsiadów wrzucili mnie do radiowozu skutego kajdankami, jak ostatniego kryminalistę - mówi Rafał Szmit z grupy sadowniczej Fruvitaland, którą rządowa agencja i pisowska prokuratura doprowadziły do upadku.
Jeśli w maju zacznie padać, sadownicy z Powiśla pewnie poradzą sobie z suszą. Wtedy kluczowe okaże się pytanie, kto jabłka ma zebrać. Przy zamkniętej granicy to będzie dramat. - W zeszłym roku przy polskich jabłkach pracowało ponad pół miliona Ukraińców - bije na alarm poseł PSL i sadownik spod Grójca Mirosław Maliszewski.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.