Mieszkam w Zemborzycach, pracuję w ścisłym centrum Lublina. Mniej więcej przed czterema laty przesiadłem się z samochodu na rower. Bo tak jest zdrowiej. Ale nie tylko. Nie truję, nie generuję korków, nie zajmuję miejsca parkingowego w śródmieściu.
Miasto wydłuża o miesiąc funkcjonowanie systemu Lubelskiego Roweru Miejskiego. Tegoroczny sezon potrwa do końca listopada.
Uszkodzone kierownice, niesprawne hamulce, urwane pedały - to usterki, które denerwują lublinian korzystających z systemu roweru miejskiego. Czas rozpocząć dyskusję na temat przyszłości tego systemu, co zrobić, aby był on nowoczesny i funkcjonalny. Są już pierwsze propozycje zmian.
Mniej miejsc parkingowych w centrum, tworzenie przestrzeni przyjaznych pieszym i rowerzystom, zwiększenie roli komunikacji miejskiej oraz większa i droższa strefa płatnego parkowania. Tak według specjalistów Lublin powinien rozwijać się w ciągu najbliższych lat.
Wśród urzędników pokutowało myślenie, że rowerzyście wystarczy bezpiecznie dostać się do ścieżki wzdłuż Bystrzycy i nią dojechać nad Zalew Zemborzycki. I to powinno wyczerpać temat. Dziś o rowerze w mieście myślimy zupełnie inaczej
Pierwszy raz w Lublinie pas dla rowerów wytyczono w ciągu jezdni. Do tej pory ścieżki biegły obok jezdni, zwykle wydzielone z chodników. W sobotę oficjalnie otworzono pas rowerowy na ulicy Krochmalnej
Przyznamy szczerze, że nie spodziewaliśmy się takiego odzewu ze strony czytelników. Na naszą propozycję nadsyłania miejsc, gdzie powinny powstać ścieżki rowerowe otrzymaliśmy bardzo wiele e-maili i telefonów. Przypominamy - wszystkie propozycje czytelników przekażemy władzom miasta. Oto przegląd miejsc, w których według was powinny powstać ścieżki.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.